Miałam do testów dwie wersje. Działanie jest takie samo, zapach jest inny, choć tylko przez chwilę.
Skład: wesja truskawkowa
Coffea Robusta Seed Powder, Sucrose, Maris Sal, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil,Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Tocopheryl Acetate, Fragaria Vesca Seeds, Parfum, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Limonene, Linalool, Citral, Citronellol.
Skład: wersja kokosowa
Coffea Robusta Seed Powder, Sucrose, Maris Sal, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil,Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Cocos Nucifera Fruit Extract, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Tocopheryl Acetate, Parfum.
W obu przypadkach mamy świetne składy czyli kawa, sól z morza martwego, oleje, zapach, tylko że taki sam skład ma domowy peeling. Czym wiec się różnią? Kawą.
W domowym peelingu używamy kawy arabica tu zaś użyta jest robusta. Jest między nimi pewna różnica, a mianowicie zawartość kofeiny. Rożne źródła różnie podają, ale arabika ma mieć około 1-1,5% kofeiny, robusta 2-2,5%. Owa kofeina ma wpływ na cellulit. Rożnicę w składzie już znacie lecimy dalej.
Użytkowanie.
Wersje są dwie.
1. Od razu z opakowania. Po prysznicu, ale jeszcze pod prysznicem ;) wkładacie łapkę w opakowanie i tym się peelingujecie.
2. Wcześniej przygotowany. Wsypuję do miski trochę peelingu i dodaję wody, robię papkę, biorę prysznic, w tym czasie kawa lekko pęczniej. Taką masę nakładam na ciało i peelinguje.
Jak już się wymasuje, to jeszcze na trochę zostawiam całość na skórze. Dobra, przyznaję nudzę się wtedy pod prysznicem stojąc taka umorusana kawą to w sumie jedyna niedogodność.
Masa dobrze "usuwa" się z ciała pod wpływem wody i co ciekawe również dobrze ucieka z wanny - tu mam wrażenie, że bałagan jest jakby mniejszy w porównaniu z domową wersją.
Skóra po zabiegu jest bardzo miękka, gładka i sprężysta. Pachnie ... kawą. Czy to wersja truskawkowa czy wersja kokosowa nie ma znaczenia, na pierwszym planie jest kawa. No może z kokosem czuć odrobinę kokosa, truskawki nie czuć wcale.
Jeżeli nie macie cierpliwości do przygotowywania sobie peelingu samodzielnie, jeżeli walczycie z cellulitem polecam Wam spróbować ten produkt. Można go często kupić na promocjach w Hebe.
Na tronie producenta jest TUTAJ
Domowa wersja ma jednak spory plus, bo nie generuje się dzięki niej śmieci, a tak jednak jest kwestia dodatkowego opakowania, które się wyrzuca.
OdpowiedzUsuńAle jak robisz peeling domowy to musisz użyć naczynia, który później musisz umyć i używać więcej wody, która jest tak drogocenna dla dzieci w Afryce. A że jest to tłuste to potrzebujesz jeszcze płynu do naczyń, który jest tak szkodliwy. A takie opakowania papierowe jak na zdjęciu chyba raczej są biodegradowalne. Nie popadajmy w paranoje. :)
UsuńWitaj Sroczko,
OdpowiedzUsuńmam pytanie natury technicznej - na ile zabiegów peelingujących wystarczy takie opakowanie?
Pozdrawiam I.
Witaj,
UsuńNie wiem. Nie liczyłam, ba nawet nie odmierzałam dokładnie porcji tylko brałam na oko.
Dziękuję za odpowiedź,
Usuńpozdrawiam I.
Mam peelingi z nacomi, ale w pudełkach i niezbyt jestem zadowolona. Są bardzo tłuste i wannę ciężko umyć, już nie mówiąc o możliwości wywinięcia orła ;) z kolei bardzo lubię peelingi z Vianka, ponieważ nie są aż takie tłuste i jakby b ardziej od nacomi spełniaja swoje funkcje. używałaś z Vianka może?
OdpowiedzUsuńCzy te peelingi sa ok dla kobiet w ciazy?
OdpowiedzUsuńTak, nadaje się
Usuń