Rezerwat wymarłych zwierząt

Odgrzewam książki wydane dawno, ale w końcu moje dzieci, a raczej któreś z moich dzieci do nich dorosło. Tym razem to moja córka nabrała wieku odpowiedniego do lektury. 

 

Książka przygodowa dla dzieciaków łącząca świat realny z fantastyką. Wszystko zaczyna się całkiem prosto. Główny bohater George mieszka wraz z mamą i niestety nie przelewa im się. Mama robi co może, żeby oganiać finanse, ale niestety nie starcza im na wszystko, o czym sobie zamarzą. Dlatego, kiedy Georg traci rower ma do wyboru, albo jeździć na różowym "dziewczyńskim", albo samemu uzbierać na nowy. Oczywiście wybiera on opcję drugą. 

Żeby zdobyć pieniądze, szuka pracy i kiedy trafia na ogłoszenie o pracy dla "właściwej osoby" na farmie postanawia się tam udać. 

 

Farma okazuje się być nie do końca normalna. Zamieszkują ją dziwne zwierzęta i właśnie przypomina ona rezerwat niż famę. W toalecie pływa kraken, kuchnię zamieszkuje Dodo, można też spotkać tam jednorożca, ale i inne zwierzęta. 

Praca naszego bohatera ma polegać na opiece nad tymi zwierzakami. I wszystko byłoby bardzo proste, gdyby  do miasta nie wróciła Diamond Pye. Kobieta ta zajmuje się wypychaniem zwierząt i za swój cel obrała żmija ze Squermington. Niestety przypadkowo dowiaduje się ona o istnieniu farmy i tam postanawia również zapolować. 

 

Książka dzięki niezwykłym zwierzętom jest bardzo ciekawa. Świat realny miesza się z fantazją, co bardzo wciąga i sprawia, że chce się czytać dalej i dalej. 

Historia płynie wartko, nie ma zbędnych i nużących przestoi.  Mamy w niej sporo humoru, ale i scen prawie okrutnych, to dla mnie jest całkiem ciekawe, zazwyczaj współczesne książki dla dzieci są bardzo uładzone. 

 

Bardzo przyjemna lektura, polecam wielbicielem przygód, dreszczyku emocji i fantastyki! 

 

  

Rezerwat wymarłych zwierząt

Tekst: Veronica Cossanteli
Ilustracje: Rachael Saunders
Tłumaczenie: Anna Piasecka-Byra
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Wiek: 9+