24 czerwca 2022

3 razy masło do demakijażu w tym jedno nijakie takie

Generalnie nie szukałam niczego do demakijażu, znaczy tak specjalnie. Mam ulubione masło z marki Fluff, o którym pisałam o TUTAJ, zdradzałam je sobie co jakiś czas z balsamem od Resibo, o którym też pisałam o TUTAJ, ale ...

Będąc na zakupach trafiałam na promocję masła z marki FaceBoom i było one tańsze od Fluff, więc nabyłam. Dostałam również paczkę PR od marki Clochee, a w niej było ich masełko do demakijażu, a na koniec w jakimś sklepie wypatrzyłam nową linię marki Lirene, a w niej także masełko do demakijażu, więc kupiłam. I tak oto mogłam wypróbować trzy produkty do demakijażu. Okazało się, że jeden z nich bardzo przypadł mi do gustu i mam już zrobiony zapas - na promocji jest w boskiej cenie, a jeden jest nijaki taki, żeby nie powiedzieć kiepskawy. 

Wszystkie te produkty mają fajne składy.

Pure By Clochee masełko do demakijażu twarzy
Butyrospermum Parkii Butter, Vitis Vinifera Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Polyglyceryl-2 Sesquioleate, Hydrogenated Vegetable Oil, Coco Glucoside, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Aqua, Mangifera Indica Seed Butter, Ribes Nigrum Seed Oil, Squalene, Rosa Canina Seed Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Coffea Arabica Seed Oil, Tripelargonin, Tocopherol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Citral, Limonene, Benzyl Benzoate.

Lirene Dermoprogram, Oh, Just Peachy!, Masełko do demakijażu
Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Diethylhexyl Sodium Sulfosuccinate, Caprylic/Capric Triglyceride, Trihydroxystearin, Polysorbate 80, Prunus Persica (Peach) Kernel Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Tripelargonin, Rosa Canina (Rosa Canina) Fruit Oil, Bidens Pilosa Extract, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Undecane, Tridecane, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Aqua (Water), Propylene Glycol, Parfum (Fragrance), Capsanthin / Capsorubin

FaceBoom, Superstar, Masło do demakijażu
Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Polyglyceryl-4 Oleate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Caprylic/Capric Triglyceride, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Parfum, Linalool, Limonene, CI 60725

Zaczynając w takiej kolejności jak są składy
 

Pure By Clochee masełko do demakijażu twarzy - dość gęste i twarde masło, przyjemnie pachnące cytrusami. Dobrze rozprowadzające się na skórze, z tym że nie ma ono całkowicie "olejowej" i gładkiej konsystencji kiedy masuje się nim skórę. Miałam przy nim wrażenie jakby była w nim mąka. Nie umiem opisać inaczej tego wrażenia. Nie mnie jednak bardzo dobrze rozpuszcza ono filtry, makijaż, nie powoduje mgły na oczach i nie szczypie w oczy. Do jego zmywania trzeba się trochę przyłożyć, bo inaczej zostawia na skórze lekką warstwę. Fajny produkt, choć dla mnie odrobinę za twardy, innych zastrzeżeń w zasadzie nie mam. Zapach ma cudny. 

 

Lirene Dermoprogram, Oh, Just Peachy!, Masełko do demakijażu  - tu niestety mamy wtopę. Poza zapachem, który całkiem mi się podoba, w zasadzie nic nie pasuje mi w tym produkcie. Jest niby masełkowaty, ale z takim woskowym wykończeniem, trochę przypomina nadtopioną świecę. Nie rozprowadza się za dobrze na skórze, ma się czasami uczucie ciągnięcia. Niestety szczypie mnie w oczy, a do tego po zmyciu mam mgłę na oczach. No i na wielki finał, bardzo kiepsko się zmywa, zostawia na skórze woskową warstwę. Owszem rozpuszcza to co ma rozpuścić, ale co z tego, skoro ciężko się je zmowa i do tego zostawia to poczucie "woskowania". Niestety dla mnie coś tu poszło nie tak, cały czas przy używaniu mam skojarzenie ze świeczkami i woskiem. 


FaceBoom, Superstar, Masło do demakijażu, żeby ładnie skończyć wpis, idziemy do mojego faworyta. Na promocji jeśli dobrze pamiętam, kosztuje około 14 zł, warto więc polować. Bardzo miękkie masło, przyjemne kremowo-olejowe. Rozpuszcza się w olejek pod wpływem ciepła skóry. Bardzo dobrze rozpuszcza filtry, makijaż, tusze itp.... Nie ma problemu, żeby zmyć ten produkt ze skóry, nawet wodą. Nie szczypie w oczy, nie zostawia mgły na oczach. Jest bardzo przyjemne w użytkowaniu. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to będzie to dość intensywny zapach, ale poza tym to jest to znakomita rzecz. Jak pisałam na promocji w świetnej cenie, do tego wydajne, no w tym wypadku dla mnie Fluff ma niezłego rywala na rynku :).

tak

tak

3 komentarze:

  1. Dziękuję za analizę i porównanie. Następnym razem skuszę się na FaceBoom, choć jestem zakochana we Fluff malinowym:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Faceboom dostalam wyprysków :-( do tego niedokładnie zmywa makijaż, ja polecam masełko Bandi, rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi akurat ten z lirene bardzo odpowiadał

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać