16 marca 2022

Trust My Sister maski do włosów, czyli ciąg dalszy eksperymentów

Bardzo chciałabym, żeby ta włosowa zabawa była jednak prostsza, niestety..., ale nie o pierwszych oznakach rozczarowania ma być ten wpis leczo o maskach od marki Trust My Sister. W ramach współpracy z tą marką dostałam cały pakiet kosmetyków do testów i tak eksperymentuję. Pierwsze próby podjęłam z olejowaniem i pisałam Wam o tym o TUTAJ, zachęcona całkiem niezłymi rezultatami tych prób poszłam w maski do włosów. I podobnie jak przy oleju porównywałam efekty ich działania. I wyszło mi, że z masek proteinowych powinnam używać tej do włosów niskoporowatych, ale emolientowa to jednak dla włosów śroednioporowatych jest dla mnie lepsza.

👱 Trust My Sister, Proteinowa maska do włosów niskoporowatych

Aqua, Cetearyl Alcohol, Isopropyl Myristate, Behentrimonium Chloride, Glycerin, Adansonia Digitata Seed Oil, Cetrimonium Chloride, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Rice Protein, Hydrolyzed Silk, Hydrolyzed Adansonia Digitata Seed Extract, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Polyquaternium-6, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol.

W składzie woda, substancje konsystencjotwórcze, nawilżające, z protein mamy hydrolizowaną kreatynę, hydrolizowane proteiny ryżowe, hydrolizowany jedwab oraz hydrolizowane nasiona baobabu. Proteiny mają poprawiać strukturę włosa, „dbać” o jego sprężystość, gładkość i blask. W teorii mają one służyć włosom suchym i łamliwym, trzeba tylko uważać, żeby z nimi nie przesadzić. Chciałabym też zwrócić uwagę na fakt, że w składzie mamy nie tylko proteiny, znalazły się tu również emolienty jak i humektant. To nie jest do końca taki "czysty" proteinowy produkt.

Jak pisałam we wstępie, porównywałam działanie masek proteinowych przeznaczonych do włosów niskoporowatych i średnioprowatych. Tu zdecydowanie wygrała maska do włosów niskoporowatych.
Ma ona gęstą i kremową konsystencję. Bardzo dobrze rozprowadza się na włosach, nie spływa z nich, lekko się spienia. Bardzo przyjemnie pachnie, trochę słodko, a trochę świeżo.

Moje włosy po tej masce są fajnie odbite u nasady, gładkie i lśniące. Długo utrzymują świeżość. Końce nie plączą się w szalik czy czapkę, choć bywały dni, że po nocy miałam z tyłu głowy lekkie siano. Stosowałam ją i stosuję, bo kupiłam kolejne opakowanie, jak tradycyjną maskę nakładam na około 20 minut dwa razy w tygodniu. Końcówki moich rozjaśnianych włosów są w zdecydowanie lepszej kondycji od czasu stosowania tej maski i to mi się baaaardzo podoba. 

Maska w wersji średnioporowatej robiła na moich włosach ni to siano, ni to uklep, gdyby ktoś był ciekaw.  


👱 Trust My Sister, Emolientowa maska do włosów średnioporowatych

Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Myristate, Olea Europaea Fruit Oil, Cetrimonium Chloride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Polyquaternium-6, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol.

W składzie woda, substancje konsystencjotwórcze, antystatyki. Z emolietnów mamy oliwę z oliwek, olej makadamia, olej awokado i olej ze słodkich migdałów. No to już jest faktycznie maska emolientowa. Emolienty mają za zadanie tworzyć warstwę okluzyjną, która będzie zapobiegać wysuszaniu włosów, która będzie je wygładzać, zatrzymywać nawilżenie.

 

Tym razem na moich włosach sprawdziła się wersja średnioporowata. Po niej widziałam efekty. Zacznijmy jednak o konsystencji itp...

 

Maska ma gęstą i dość zbitą konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach i dobrze się na nich utrzymuje. Nie ma problemu z jej zmywaniem. Pachnie. Przyznam, że zapach masek do włosów niskoporowatych bardziej mi się podoba. No, ale nie dla zapachu ich używamy ;). 

Maska fajnie wygładza włosy, lekko je dociąża, ale nie obciąża. Nadaje ładny połysk i uczucie "śliskich" włosów. W moim przypadku nakładam ją w zasadzie na same końce włosów, które dodatkowa potraktowane są żelem aloesowym. Muszę uważać, żeby nie nałożyć jej blisko nasady włosów, bo pod koniec dnia wyglądają jakby ich nie myła kilka dni. 

Mam też drugi sposób jej stosowania, nakładam ją przed myciem na całe włosy, które wcześniej zwilżam hydrolatem. Na to nakładam czepek foliowy i turban i całość trzymam około 30-40 minut. Po tym czasie myję głowę. Wówczas moje włosy są dużo mniej obciążone, ale za to bardzo gładkie i lśniące. 

Wersja maski do włosów niskoporowatych na moich włosach w zasadzie nie dawała żadnych efektów. 


Z tych dwóch opisywanych tu masek zdecydowaną faworytką jest wersja proteinowa. Podoba mi się w niej wszystko i to jak się jej używa, jak działa i jak pachnie, a przede wszystkim to, że jej stosowanie nie wymaga kombinowania. W masce emolietowej trochę przeszkadza mi to kombinowanie z nakładaniem jej. Takie gimnastykowanie się, żeby czasem za blisko nie pojechać, a nakładanie przed mycie jednak trochę czasu zabiera. 


Generalnie jestem zadowolona z eksperymentów, bo końcówki włosów mam w zdecydowanie lepszej kondycji, a ma to znaczenie, bo nadal udaję, że zapuszczam włosy 😁.

tak

tak

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać