9 lutego 2021

Sroka testuje: BabyBoom

Jak to często bywa niedługo po tym jak pojawi się u mnie analiza jakieś serii kosmetyków dla dzieci i jest ona przeze mnie pozytywnie oceniona zgłasza się do mnie producent z pytaniem czy nie chciałabym ich przetestować. Tu było podobnie. Analiza pojawiła się o TUTAJ, dlatego tym razem nie mam wiele do opisywania jeżeli chodzi o skład.  W linii mamy pięć produktów i ja je wszystkie dostałam. 

Nie przedłużając więc lecimy. Mówimy oczywiście o serii BabyBoom, którą z tego co wiem można dostać tylko w drogerii Rossmann i w sklepie internetowym maki, o TUTAJ.

BabyBoom, Kojący Krem na Pupę

 

Moje pierwsze zaskoczenie jeżeli chodzi o skład. Krem na pupę bez cynku ;). Krem jest gęsty, osadzający się na skórze, tłusty no idealny pod pieluchę. Pozostawia na skórze tłusty film (tłustą warstwę), barierę ochronną, która wytrzymuje, jak twierdzi moja znajoma - 3 zmiany pieluch. No chyba, że poszło coś grubszego, ale to wiadomo. Skoro nie ma cynku w składzie krem nie zostawia na skórze białego nalotu i nie ma problemu z wytarciem go przy pomocy wacika nasączonego ciepłą wodą. Rozsmarowuje się gładko i bezproblemowo.

Nie będę ukrywać, że od dawana czekałam na taki krem. Coś gęstego, treściwego idealnego pod pieluchę. Teraz kiedy ktoś zapyta "ale jaki ten gęsty krem pod pieluchę?" to spokojnie mogę napisać, że krem na pupę BabyBoom

 

W składzie kremu jest zapach, wolałabym bezzapachowy produkt. Na szczęście jest to bardzo delikatna, lekko pudrowo słodka woń, taka typowo dziecięca.

Ja tego kremu używałam również jako kremu ochronnego do rąk i w tej roli spisywał się znakomicie. Bardzo dobrze natłuszczał i wygładzał skórę, a do tego pozostawiał na niej warstwę ochronną, która pozostawała na skórze nawet po umyciu rąk łagodnym środkiem myjącym.

 

Jak dla mnie krem bardzo warty uwagi.

BabyBoom, Skoncentrowany Krem Pielęgnacyjno-Ochronny

 

Pod względem konsystencji S.O.S. Skoncentrowany krem pielęgnacyjno - ochronny jest bardzo podobny do Kojącego Kremu na pupę dla niemowląt, czyli jest gęsty, tłustawy, ale przy rozsmarowywaniu czuć większą wilgotność, czuć taką "parującą" wodą.  Przez gęstą konsystencję krem z lekkim oporem rozsmarowuje się na skórze. Co ciekawe wchłania się szybko i zostawia bardzo lekką, gładką warstwę. Fajnie nawilża i dobrze to nawilżenie utrzymuje. Dobrze radził sobie z przesuszoną skórą na kolanach Rycerza. No fajny krem.

 

Pachnie jak całą linia dziecięco i pudrowo. Zapach jest wyczuwalny, ale jest na tyle delikatny, że nie jest uciążliwy, no przynajmniej dla mnie.  

 


BodyBoom, Łagodne Mleczko Nawilżające


Podobnie jak w poprzednich produktach moją uwagę przyciągnęła konsystencja. Jest gęstsza i bardziej kremowa niż w większości tego typu kosmetykach. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że takie konsystencje mają raczej kremy dla dzieci niż mleczka. Muszę przyznać, że to mi się podoba.

 

Produkt fajnie rozsmarowuje się na skórze z przyjemnym poślizgiem. Mleczko na mojej skórze i na skórze moich dzieci zostawia tłustszą warstwę, niż skoncentrowany krem ochronny. Potrzebuje ono chwili, żeby się wchłonąć/ułożyć na skórze. Dzięki tej warstwie, mleczko dobrze natłuszcza, nawilża i utrzymuje to nawilżenie. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że bardziej natłuszcza niż nawilża.

 

Wydaje mi się, że łagodne mleczko nawilżające pachnie najintensywniej z produktów Baby Boom. Zapewne stosowanie na cale ciało potęguje efekt silniejszego zapachu. Zapach nie przenosi się na ubrania. 

 

Jeśli lubicie gęstsze konsystencje w kosmetykach do ciała i mocniejsze natłuszczenie to to mleczko będzie dla Was.



BabyBoom, Intensywnie Pielęgnacyjny Olejek 

W przypadku tego produktu muszę się do czegoś przyznać, ponieważ zazwyczaj analizy robię z dużym wyprzedzeniem przed publikacją, często robię ich kilka na raz nie zwróciłam uwagi, że to jest olejek myjący. To znaczy zwróciłam uwagę podczas analizowania składu, ale potem przeszłam do innych rzeczy i tak jakbym zapomniała. No i nie ukrywam, że kiedy otworzyłam przesyłkę z tymi produktami to się zdziwiłam, że to jednak olejek myjący jest. 

 

W testach poszedł na pierwszy ogień. Już wielokrotnie pisałam, że bardzo lubię olejki myjące które emulgują. To jest właśnie taki olejek. 

 

Myje delikatnie, to znaczy nie wysusza skóry i nie ściąga. Dobrze emulguje więc nie zostawia na skórze tłustej i nieprzyjemnej warstwy. Znakomicie radzi sobie z pieczątkami z przedszkola ;). Od znajomej zaś wiem, że jest bardzo skuteczny w walce z ciemieniuchą, a do tego nie ma problemu z jego zmyciem. 

Można go stosować na dwa sposoby, czyli najpierw umyć nim skórę, a potem spłukać, lub po prostu wlać do kąpieli i taką "mleczną" wodą umyć dziecię. Ja zdecydowanie preferuję tę pierwszą metodę, bo lepiej radzi sobie z domywaniem wspomnianych wcześniej pieczątek.


Ja stosowałam go również do demakijażu i zmywania filtrów przeciwsłonecznych i tu jest także znakomity. 

 

Co do zapachu, to pachnie delikatnie, jak całą linia pudrowo-słodkawo i w zasadzie nie utrzymuje się na skórze. 

Muszę się przyznać, że ten olejek i krem na pupę to moi ulubieńcy w tej linii. 

 

BabyBoom, Łagodny Żel 

 

Ponieważ wszystkie wcześniejsze produkty, no poza olejkiem miały dość gęstą konsystencję, również w przypadku żelu nastawiłam się na taką konsystencję. Dlatego zdziwiłam się kiedy okazało się, że to żel, ale o prawie półpłynnej, bardzo wodnistej konsystencji. 

 

Żel bardzo dobrze się pieni, no dla mnie nawet zaskakująco dobrze. Początkowo, podczas spieniania żel przemienia się w emulsję, aby po chwili zmienić się w obfitą, dość gęstą pianę. Da się zrobić kąpiel z pianką, choć nie utrzymuje się w wannie ta piana długo. 

Żel myje delikatnie, nie ściąga, nie wysusza. Fajnie myje włosy, odrobinę je pląta, ale nie wysusza, a po wysuszeniu nie ma się "siana" na głowie.    

 

Fajny produkt, daje pianę, więc Ci którzy nie "potrafią" się myć produktami o konsystencji emulsji będą z niego zadowoleni. 


Podsumowując:

Kosmetyki Baby Boom mają gęstszą konsystencję niż inne tego typu na rynku, no poza żelem. 

Pachną w sposób "tradycyjny", czyli dziecięcy, pudrowy, słodkawy, ale zapach nie jest bardzo intensywny, ba w niektórych przypadkach jest praktycznie niewyczuwalny. 

Krem pod pieluchę to chyba jedyny tak gęsty krem bez cynku w składzie.

Olejek myjący jest bardzo fajny.



6 komentarzy:

  1. Czy pod pieluchę można użyć kremu linomag cold cream ? Teoretycznie ma chronić przed mrozem ale ze względu na naturalny skład może nadałby się do okolic pieluszkowych czy brodawek mamy? Skład : Prunus Amygdalus Dulcis Oil,Butyrospermum Parkii Butter,Theobroma Cacao Seed Butter,Cocos Nucifera Oil,Linum Usitatissimum Oil,Calendula Officinalis Extract,Helianthus Annuus Seed Oil,Persea Gratissima Oil,Allantoin,Tocopheryl Acetate. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy po kąpieli w olejku myjącym, trzeba dodatkowo smarować dziecko oliwką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli jest potrzeba trzeba stosować coś jeszcze

      Usuń
  3. Czy olejek sprawdzi się do demakijażu oczu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie bardzo się spwadził do oczu, u Ciebie może.

      Usuń

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać