Miałam okazję je przetestować i co tu mówić porównać tradycyjnymi, drogeryjnymi produktami. Nie będę Wam opowiadać bajek i pisać, że regularnie i zawsze używam środków higienicznych bio, eko itp... Nie. Tak nie jest. Miałam styczność z kilkoma produktami eko i były to podpaski i było to dość dawno i ... nie byłam szczególnie zadowolona.
Tak bardzo jestem przyzwyczajona do dorgeryjnych super chłonnych i super białych produktów tego typu, że nawet wiedza o tym ile tam jest chemii nie była w stanie mnie przekonać, do burych i "kartonowych" produktów eko. Bo niestety, pierwsze produkty eko jakie testowałam były bure i to mi w sumie nie przeszkadzało, przeszkadzała mi struktura, miękkość i chłonność.
Pisałam Wam, że to było dawno? Aaaa pisałam. Więc te dawne doświadczenia sprawiły, że jakoś nie miałam ochoty na kolejne testy.
I pewnie zostało by tak dalej, ale miałam okazję porozmawiać z dystrybutorami marki Giner Organic, którzy to tak bardzo zachwalali te produkty, że postanowiłam spróbować.
Czekałam na przesyłkę. Starałam się nie nastawiać się, ani dobrze, ani źle. Otworzyłam paczkę i ... zobaczyłam "tekturowe" opakowaniu w stylu "jesteśmy takie naturalne" i zadrżałam. Pomyślałam "cholera znowu tektura" . Nie otworzyłam od razu, żeby zobaczyć co w środku. Poczekałam kilka dni, żeby złe nastawienie poszło w kąt.
Po kilku dniach postanowiłam otworzyć podpaski i oto ze zdziwieniem odkryłam, że w zasadzie gdyby nie opakowanie zewnętrzne nigdy bym się nie domyśliła, że mam do czynienia z eko produktem.
Każda podpaska zapakowana w osobne opakowanie. Po podpaskach otworzyłam wkładki - bieluteńkie i mięciutkie. Na koniec tampony z "podajnikiem" i bez i wszystkie te produkty w wyglądzie, bo o tym na razie piszę, niczym nie odbiegają od tego do czego jesteśmy przyzwyczajone w drogeryjnych produktach.
Rożnica kryje się we wnętrzu
- Certyfikowana, organiczna bawełna wybielana nadtlenkiem wodoru.
- Absorbentem jest również bawełna organiczna.
- Biofolia ze skrobi kukurydzianej nie modyfikowanej genetycznie.
Czyli nie mamy tzw. chemii, chemicznych absorberów, chloru i sztucznych zapachów. Ta cała "chemia" też sprawiała, że w zasadzie nie używałam tamponów. Pomysł na aplikację chemicznego cuda napawał mnie lekkim strachem.
Tylko czy to działa czy to chroni?
Tak i tak!
Na prawdę nie ma różnicy w komforcie użytkowania. Miękkość, delikatność, dopasowywanie się itp... wszystko świetnie.
Chłonność, bo to bardzo istotne.
W tamponach nie ma różnicy, w podpaskach chłonność jest mniejsza, nie żeby w znaczący sposób, ale jednak mniejsza. Tu litra wody jak w reklamie nie utrzymacie :) .
Nic się nie "przelewa", nie rozwala, nie przesiąka. Ot porządne zwykłe/niezwykłe środki higieniczne.
Co powinnam jeszcze napisać, to jest właśnie prawdziwy produkt hypoalergiczny. Praktycznie, maksymalnie pozbawiony alergenów i biodegradowalny.
Nie ma co też ukrywać, w porównaniu z "normalnymi" produktami tego typu, te nie są najtańsze. Płacicie jednak za za maksymalną czystość i jakość. Alergie, odparzenia, podrażnienia i inne tego typu niespodzianki w zasadzie nie mają prawa się pojawić.
Super, ze takie produkty pojawiaja sie w Polsce i to w wydaniu szeroko dostepnym- w Rossmanie!
OdpowiedzUsuńW Holandii kupuje od kilku lat wkladki o takim samym skladzie, do tego sa w kazdym w zasadzie markecie czy drogerii. Dla mnie super sprawa, ale wciaz nic nie pokona kubeczka menstruacyjnego- w kwestii eko, wygody, bezpieczenstwa i finansow tez:)
Szukającym ekologicznych środków higienicznych polecam kubeczek menstruacyjny. Fakt, trzeba się wyzbyć nieśmiałości ;) ale potem juz się kicha na ekologię - co za wygoda! <3
OdpowiedzUsuńKicha się na ekologię? Aha.
UsuńWiem jak wygląda ten kubeczek, ale nie umiem sobie tego w użyciu wyobrazić... Że jak, kubeczek?! :O
UsuńTeż miałam taką pierwszą reakcję... a teraz używam już 2 lata i od tego czasu co miesiąc euforia! Nie mająca żadnego związku z niezaistniałą niechcianą ciążą, oczywiście! ;D Dla wahających się lub przeprowadzających pierwsze testy polecam stronkę o magicznym kubeczku (nie wiem, czy mogę zapodać linka bezpośrednio), no więc ta stronka o magicznym kubeczku ;), to kopalnia wiedzy, jest tam dosłownie wszystko, włącznie z forum, gdzie Ewa pomaga w doborze kubeczka, bez obowiązku zakupu! ;) Wprawdzie ostatni post jest sprzed roku, ale kto wie, może forum odżyje, dzięki Srokowym czytelniczkom? :)
UsuńPozdrawiam, Mona
PS Z forum, sklepem i Ewą nie mam oczywiście żadnych powiązań, poza udzieloną mi przez nią poradą, ale jeśli brzmię trochę fałszywie to wybaczcie, jestem jeszcze troszkę w stanie euforii! ;)
Mnie od dłuższego czasu gnębi myśl o ilości śmieci jaką produkuje jeżeli chodzi o tego typu produkty. Już w skali roku jest tego dużo, a w przeliczeniu na lata wręcz powala. Wspaniale że powstała taka alternatywa. Do ceny niestety trzeba by się przyzwyczaić albo połączyć kubeczek menstruacyjny z tego typu wkładkami. Niestety kubeczek to dla mnie jeszcze trochę czarna magia. Liczę że kiedyś to się zmieni :-)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w sekrecie, że jestem w trakcie testowania tego wynalazku ;) tj. kubeczka
UsuńHej, mi tez nie szlo na poczatku z kubeczkiem, ale probowalam tak dlugo az w koncu nauczylam sie jak poprawnie zakladac i super opcja. Nigdy juz nie zrezygnuje z kubeczka.
UsuńJaka cena?
OdpowiedzUsuńA co z klejem? Czytałam opinie w aplikacji Rossmann i wszyscy narzekają, że nie trzyma się tak jak powinna i czasem się 'przemieszcza' ;)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnych zastrzeżeń co do kleju, czy to w podpaskach czy we wkładkach. Tylko, że ja chodzę w zwykłych bawełnianych majtach - może to jest rozwiązanie.
UsuńCzekam na Twoją recenzję kubeczka z utęsknieniem :) Czaję się już 3 lata i nie mogę na niego zdecydować.
UsuńJa też sceptycznie podchodziłam do eko produktów higienicznych. Jednak gdy zakupiłam na okres połogu eko podpaski, a po nich użyłam zwykłych, poczułam swędzenie i pieczenie,to juz wiedziałam,że nie wrócę do drogeryjnych produktów. Mam jeszcze trochę tamponów do wykończenia, a następnie kupuje kubeczek 😊
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie testowania kubeczka ;)
UsuńMieszkam w Danii i znam te produkty, jednak od kiedy posiadam kubeczek nie wyobrażam sobie wrócić do podpasek czy tamponów. Polecam każdej kobiecie! Gdyby nie ból, można by zapomnieć, że ma się okres :D
OdpowiedzUsuńTo czekam na opinie o kubeczku-jestem bardzo ciekawa. I o to jak dobiera się jego rozmiar. Nie jest tani, ale myślę,że po ok 2 latach jego zakup się zwraca. I nie ma sie problemu,że znowu zapomnialo sie kupic podpaski
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis. Sama już dojrzałam do kupna kubeczka. Ale nie wiem jaki wybrać. Poczekam na testy Sroki🙂.
OdpowiedzUsuńDrogie te wkladki. Na iherb sa po 10-15zl
OdpowiedzUsuńCzy te tampony mają taką otoczkę jak tampony OB silk touch?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wygląda otoczka w OB nie używałam ich nigdy w życiu. Nie umiem więc Ci odpowiedzieć na pytanie
UsuńTo świetna wiadomość, że pojawiło się coś takiego w Rossmanie. U siebie jeszcze nie widziałam, będę wypatrywać.
OdpowiedzUsuńKupiłam kubeczek jakieś 3 lata temu i jestem zachwycona - można rzeczywiście zapomnieć o tym, że ma się okres. Jest sucho i przyjemnie, a do tego nie ma ryzyka dla zdrowia, które powodują tampony. Jest to na pewno też najbardziej ekologiczne rozwiązanie. Ale szczerze mówiąc to nie zrezygnowałabym z kubeczka nawet gdyby był zupełnie nieekologiczny. Komfort użycia jest po prostu nie do porównania z czymkolwiek innym. Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio o nich w Skarbie :)
OdpowiedzUsuńCzy wkladki higieniczne posiadaja folie?
OdpowiedzUsuńnie
Usuńtrzeba pamiętać że wszystko co wkładasz w pochwę podczas okresu nie jest fizjologicznie właściwe. w każdym takim czymś jest chemia i na pewno coś tam się świetnie wchłania-lepiej niż przez skórę, pytanie tylko co?/
OdpowiedzUsuńoglądałam ostatnio program o tamponach, który mnie oświecił. okazuje się, że żaden z czołowych producentów nie podaje ich składu, bo nie musi. żadna instytucja światowa nie jest w stanie przelobbować zmian w tej kwesti, zwyczajnie - nieżle na nas zarabiają ci producenci. skład ma istotny wpływ na nasze zdrowie, bo program ujawnił przypadki śmiertelne w stanach i horrendalne odszkodowania jakie koncerny musiały wypłacić lata temu. powodem chemia. dziś tylko zespół wstrząsu toksycznego...
no i właśnie ten "mój zespół wstrząsu", który sama u siebie odkryłam. chociaż w moim przypadku objawy nigdy nie były aż takie, żebym kiedykolwiek wylądowała w szpitalu, za to pamiętam, że nie raz ktoś mi musiał pomóc, bo rzygałam albo miałam zawroty głowy, albo z toalety nie mogłam wyjść. przez 20 lat objawy mijały i wracały, przy czym apapów i tamponów zawsze miałam zapas.
od początku roku jest inaczej i czuję się o niebo lepiej podczas okresu. dosłownie kilka sztuk tamponów,tych eco użyłam i wiem, że dla mnie to właściwy kierunek. może kogoś jeszcze przekonam, bo dla mnie to kamień milowy,
i szczerze polecam detoks tamponowy ;)