24 lutego 2023

Mleko do Fluff idealne do masek w płachcie

Dzisiejszy wpis, który powstaje we współpracy z marką Fluff, będzie miał charakter poradnikowy 😄, a może lepiej napisać DIY, dawno takiego nie było. Wielokrotnie pisałam o  mlekach od marki Fluff . Mam trzech ulubieńców: mleko do twarzy Liczi - KLIK,  mleko do twarzy Żeń Szeń - KLIK i mleko do twarzy Malina - KLIK. Chyba w każdym z wpisów o nich pisałam, że stosuje te mleka jako serum, lekki krem itp... ale przede wszystkim są dla mnie idealną esencją do masek w płachcie. Dopóki nie poznałam tych produktów stosowałam maski tonikowe to znaczy płachtę nasączałam tonikiem, ale od kiedy mam te cuda trochę się zmieniło.

 

Trzeba zacząć od tego, że mleka te są bardzo przyjemne w użytkowaniu, mają lekką formułę, przyjemnie pachną, ale przede wszystkim znakomicie działają. Oczywiście można je stosować jako krem, jako serum czy esencję, można rano i można wieczorem - dowolonośc jest wielka, dla każdego coś miłego. Ja zaś polecam je jako maski.

 

Metody na maski z takim mlekiem od Fluff mam trzy.  Każda z nich ma swoje wady i zalety. 

 

💦 Tradycyjna maska w płachcie. 

 

To wynik moich kombinatorskich zapędów. Maski w płachcie po pierwsze do tanich nie należą, po drugie generują sporo odpadów jak na coś do jednorazowego użytku, po trzecie "sama se zrobię lepsze". Takie moje wnioski zaprowadziły mnie do zakupu płacht do masek. Po pewnym czasie zaczęłam te maski zastępować chusteczkami do nawilżania takim na rolce. 

Użytkowanie jest banalnie proste, maskę zwilżam tonikiem lub hydrolatem, na twarz nakładam mleko do Fluff, w większej ilości, na to idzie lekko wilgotna płachta. Jak dobrze ją ułożę, to lekko spryskuję całość hydrolatem lub wodą termalną.  

 

Zaletą takie metody jest prostota, wadą trzeba trochę się naszukać takich masek - stacjonarnie nigdzie ich nie widziałam. 

 

💦 Maska w płachcie z alg nori. 


Drugi sposób na maskę w płachcie to wykorzystanie alg nori. Można je kupić w każdym dyskoncie, co chwila mamy tydzień azjatycki, więc nie ma problemu z nabyciem. Płaty są giętkie, można z nich dowolnie wycinać. Biorę więc taki płat alg, wycinam otwory na oczy i nos, lekko spryskuję go hydrolatem lub tonikiem, na twarz nakładam mleko Fluff w większej ilości, na to zaś idą owe algi. 

 

Połączenie tego mleka z algami daje na mojej skórze bardzo fajne efekty, lepsze niż w zwykłej tkaninowej masce. Skórę mam bardzo miękką i sprężystą. Powiedziałabym, że to maska lekko liftingująca. Bez względu, które mleko Fluff wybiorę, efekt liftingu jest zawsze, przy czym największy przy wersji z żeń szeniem, poza tym skóra jest bardzo dobrze nawilżona i ukojona.

 

Wadą takiej maski jest jej zapach. Algi nie pachną najlepiej, a mleko nie jest w stanie całkowicie "zakryć" tego charakterystycznego rybnego "smrodku". 

 


💦 Maska w płachcie z papieru ryżowego.

 

No i maska, z którą jest trochę więcej roboty, jest bardziej upierdliwa, ale jej działanie równoważy te niedogodności. Lekkim problemem w tym przypadku jest zrobienie maski. Papier ryżowy trzeba najpierw zmoczyć, a potem dopiero wycinać otwory na oczy czy nos. Trzeba wyczuć moment, w którym papier z moczenia trzeba wyjąć, inaczej będzie za miękki i za lepki co nie sprzyja wycinaniu. Ja spryskuję płat papieru hydrolatem na desce do krojenia i odczekuję chwilę, nożem próbuję delikatnie wyciąć kształt, jeżeli papier jest twardy, to ponownie go spryskuję i chwilę czekam i ponownie próbuję wycinanek. 

 

Jak już wszystko mam gotowe, to nakładam mleko, a na to płachtę ryżową. Teraz tak sobie myślę, że przypomina mi ona maski hydrożelowe.

Taka maska cudownie wygładza skórę, rozjaśnia i znakomicie nawilża. Świetnie podbija działanie mleka i generalnie, mimo że jest najtrudniejsza w obsłudze, to ją lubię najbardziej. 

 

To na co jeszcze trzeba uważać w takiej ryżowej płachcie, to zbyt mocne jej nasączenie może spowodować, że będzie ona "spływała" z twarzy. 


Bardzo Wam polecam wypróbowanie któregoś mleka od Fluff w formie maski w płachcie, są świetne w takiej formie. Jest w czym wybierać, bo rodzajów tych kosmetyków jest kilka w zależności o potrzeb skóry. Papier ryżowy czy algi kupicie w markecie, ale też w biedrze. Gdyby ktoś nie chciał bawić się jedzeniem, to może poszukać suchych chusteczek dla niemowląt i z nich zrobić maskę. 

 

Mleka stacjonarnie dostępne są z tego, co kojarzę w Rossmannie, a nTEJ stronie na kod SROKAO15 dostaniecie -15% na kosmetyki Fluff, z wyłączeniem zestawów, produktów przecenionych i lodówek. 

 

tak

tak

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać