22 listopada 2022

Dwa sztosy do włosów od MaterNatura

Ja już to wielokrotnie pisałam, ale dzięki współpracy z drogerią Betterland mogę sobie wypróbowywać najróżniejsze kosmetyki z ich oferty. Ofertę zaś mają oni baaardzo bogatą i często nie wiem, na co mam się zdecydować. Mam dwie kategorie tego, co ostatecznie wybieram, pierwsza to to, co Wy potrzebujecie, czyli jak dużo osób pyta o na przykład dezodorant dla chłopaków, to biorę takie rzeczy. Druga kategoria to to, co ja potrzebuję i nie mogę znaleźć nigdzie indziej. I właśnie dwa kosmetyki tu pokazane są z tej kategorii, czyli to, czego Sroka aktualnie potrzebuje.

💚 MaterNatura, Dotleniająca maska żelowa AHA, złuszczająca

Aqua [Water] (Eau), Glycerin, Dicaprylyl ether, Jojoba esters, Cetearyl alcohol, Mannitol, Xanthan gum, Soy amino acids, Wheat amino acids, Glycolic acid, Serine, Arginine HCl, Threonine, Fucus vesiculosus extract, Sodium hyaluronate, Helianthus annuus seed cera [Helianthus annuus (Sunflower) seed wax], Acacia decurrens flower cera [Acacia decurrens flower wax], Polyglycerin-3, Glycyrrhiza glabra (Licorice) root extract (*), Spirulina maxima extract, Aesculus hippocastanum (Horse chestnut) seed extract (*), Paeonia officinalis flower extract, Ruscus aculeatus root extract (*),Aloe barbadensis leaf extract (*), Betaine, Calendula officinalis flower extract (*), Carica papaya (Papaya) leaf extract, Nelumbo nucifera root extract, Punica granatum peel extract, Vaccinium myrtillus (Myrtle) fruit extract (*), Proline, Mandelic acid, Hydroxycitronellal, Pyruvic acid, Citric acid, Sodium cocoyl sarcosinate, Urea, Benzyl alcohol, Lecithin, Decyl glucoside, Glyceryl oleate, Sodium cetearyl sulfate, Sodium benzoate, Vegetable (Olus) oil, Sodium dehydroacetate, Citronellol, Geraniol, Tocopherol, Ascorbyl palmitate. Inositol, Farnesol, Parfum [Fragrance]

Jeżeli przyjrzymy się składowi, to widać, że za złuszczanie odpowiada kwa glikolowy, jest też trochę ekstraktu z liści papai, kwasu migdałowego, czy kwasu pirogronowego. Do tych składników złuszczających dodano bardzooo dużą ilość ekstraktów, które mają działać pobudzająco, odbudowująco, regenerująco, nawilżająco itp.... Skład jest bardzo bogaty, bardzo łady i bardzo obiecujący.

O tym, że stosuję peelingi do skóry głowy pisałam na blogu już dobry kilka lat temu. Wtedy znalazłam niedrogi peeling enzymatyczny z marki Natura Estonica i używałam go namiętnie. Zużyłam pewnie kilkanaście opakowań, zanim stał się trudno dostępny. Potem przez chwilę miałam przerwę w peelingowaniu skóry głowy, dopadła mnie atopia itp... i tak jakoś zarzuciłam regularność.
Teraz kiedy zapuszczam włosy, wracam do tych peelingów. Przede wszystkim, dlatego że przy dłuższych włosach skóra głowy u mnie jakoś szybciej się przetłuszcza, po drugie, kiedy myję głowę tylko odżywkami, peeling robi odpowiednią robotę. Tak, eksperymentuję z myciem na potęgę ;).

Maska ta ma żelową konsystencję, kolor kawy z mlekiem i pachnie … jak salon fryzjerski, do którego chodziła moja babcia. Zapach nazwijmy może kontrowersyjny :D, na szczęście nie jest on bardzo silny, ani dominujący, a po umyciu głowy znika całkowicie.
Dzięki żelowej konsystencji maska ta rozprowadza się bardzo dobrze na skórze głowy. Nie rozlewa się w niekontrolowany sposób, ale też daje się równomiernie rozprowadzić.

Producent sugeruje zostawić tę maskę na jakieś 5-10 minut, ja zostawiam ją na 10. Po tym czasie należy umyć głowę i zastosować swoją pielęgnację. Peeling stosuję raz na dwa tygodnie, producent sugeruje, że można częściej, ja nie muszę. 

Skóra po takim zabiegu jest bardzo przyjemnie świeża, lekka i znakomicie nawilżona. Włosy dłużej są świeże i fajnie poddają się stylizacji. Z jednej strony peeling ten wydaje się być bardzo delikatny, z drugiej robi cudowną robotę na mojej skórze głowy. 

Przyznam, że wypróbowałam już kilka peelingów do skóry głowy i niby efekty były podobne, ale jednak nie takie same. Ten zdecydowanie wygrywa ze wszystkim, co do tej pory próbowałam. Włosy mam cudnie lekkie u nasady, a skóra jakaś taka w lepszym wydaniu. 

 

Peeling do kupienia TUTAJ

💚MaterNatura, Ochronna odżywka do włosów zapobiegająca osadzaniu się zanieczyszczeń

Aqua [Water] (Eau), Myristyl alcohol, Behenamidopropyl dimethylamine, Zeolite, Undaria pinnatifida extract, Fucus vesiculosus extract, Ilex paraguariensis leaf extract, Melissa officinalis leaf extract (*), Nelumbo nucifera root extract, Cucumis sativus (Cucumber) fruit extract, Himanthalia elongata extract, Hydrolyzed adansonia digitata seed extract, Betaine, Proline, Serine, Inositol, Fructose, Glycine, Niacinamide, Urea, Sodium PCA, Glycerin, Panthenol, Sodium benzoate, Sodium dehydroacetate, Sodium lactate, Lactic acid, Benzyl alcohol, Citronellol, Geraniol, Citric acid, Parfum [Fragrance]

To jest dopiero przedziwna odżywka do włosów. Po pierwsze ma ciekawy skład, z niespotykanymi dodatkami. Po drugie konsystencja, butelka sugeruje półpłynną, o ile nie płynną konsystencję, tymczasem jest to ni to żel, ni to krem. Trochę trudno ją wydobyć z opakowania, zwłaszcza kiedy jest jej już mało. To jednak nie koniec, na wilgotnych włosach odżywka ta zmienia swoją konsystencję na praktycznie płynną. 

Po nałożeniu tego kosmetyku ma się wrażenie, że znika on z włosów. Ja mam zwyczaj wcierania we włosy czy to masek, czy odżywek i przy pierwszym użyciu myślałam, że nic nie mam na włosach. Tymczasem po zmyciu włosów okazało się, że włosy mam cudownie gładkie, miękkie i sypkie do tego. Żadnego obciążenia świetna lekkość i świeżość i jeszcze jedno ciekawe odczucie, że włosy mam grubsze, zwłaszcza zniszczone końcówki. No i bardzo łatwo się rozczesują.

W połowie opakowania zaczęłam tę odżywkę używać w zupełnie inny sposób. Służy mi ona do zabezpieczania końcówek włosów. Nie mogę się zgrać z fryzjerką i tak, zamiast podciąć włosy, a w zasadzie końcówki, to je spinam i "ukrywam", nie ma co się oszukiwać, końce mam zniszczone.  Któregoś dnia tak się rano zakręciłam, że zapomniałam zmyć tej odżywki z włosów, po ich wysuszeniu okazało się, że końcówki wyglądają super, włosy już nie koniecznie 😊. Tak odkryłam, że mogę ją stosować bez spłukiwania na same końcówki. 

I od tej pory tak też robię. Przed suszeniem, na jeszcze wilgotne włosy, a w zasadzie na same końcówki włosów nakładam, a raczej wcieram odrobinę tej odżywki - taka "plama" wielkości 2 zł. I suszę włosy. Efekt jest znakomity, końcówki wyglądają bardzo dobrze, są gładkie i miękkie, nie plątają się w ciągu dnia. No jest WOW!


Ta odżywka skradła moje serce ostatnimi czasy, jest świetna jako odżywka, ale cudowna jako "serum" na końcówki. 

Odżywka do kupienia TUTAJ

 

 

Aktualnie te opisane kosmetyki są w www.betterland.pl na promocji -20%, więc możecie ja taniej kupić, ale.... Gdybyście chcieli kupić też inne produkty z marki MaterNatura, które nie są w promocji to mam dla Was kod : srokao15 daje -15 % kod działa do końca listopada. 

Po pierwsze polecam przyjrzeć się maskom tej marki, mam na razie przetestowaną jedną z nasionami słonecznika i jest świetna, dlatego zasadzam się na inne i może zrobię kolejny wpis. 

Po drugie ich spraje do włosów, Spray termoochronny z Amlą jest fantastyczny i pisałam o nim TUTAJ

 

tak

tak

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać