źródło zdjęcia: internet
Parę słów wyjaśnienia.
Posta powstał już jakiś czas temu, po sławetnym wpisie wujka Kominka o blogach parentingowych (a fe... koszmarna nazwa). Komentarze pod postem dały mi do myślenia. Wtedy powstał ten post. Nie opublikowałam go z powodów różnych, o których dużo by mówić.
Oczywiście w tym momencie powinno się pojawić pytanie, dlaczego nagle teraz postanowiłam go opublikować. Jak już pewnie większość z was wie, ostanie dni niosą ze sobą informację o tzw. "wojnie blogowej".
Na blogach rodzinnych nic tylko się kłócą
Chciałam Ci drogi czytelniki posta tego zwrócić uwagę jak pięknie brzmią słowa "woja blogowa", "kłótnia blogerów" dużo lepiej niż "wymiana zdań". Wielu z nas (bo tak ja również jestem czytelnikiem) zajrzy na takie blogi z czystej ciekawości. No bo o co znowu się kłócą? No bo jak jest kłótnia to coś ciekawego może się wydarzyć, no bo ktoś kogoś znowu z błotem zmiesza, bo znowu ktoś kogoś głupkiem nazwie, no bo zawsze się można z kogoś pośmiać jakim to "głupkiem" koś jest.
W ten oto sposób kształtuje się pierwsza wizja tego jak wyglądają blogi od środka. To kłótnia i wojna przyciągają najwięcej "gapiów".
Prawda jest taka, że takie "wojny" są na wszystkich blogach. Już nie raz czytałam o tym jak blogi kosmetyczne walczą ze sobą, jak szafiarki godzą się na współpracę z jakąś firmą pod warunkiem, że ta inna nie będzie z nimi współpracować, jak blogerki "książkowe" donoszą na siebie do wydawców.
Pardwą jest również to, że właśnie to te kłótnie przyciągają najwięcej czytelników. A jeżeli Ci czytelnicy zaglądają tylko podczas tychże "wojen" to wiadomo skąd wnioski.
Kłócą się bo tam same baby są, jak był chłop to było by inaczej
Oto wielka tajemnica "wiary" męskiej populacji, że tacy wyjątkowi. Jeden wielki pic na wodę. Praktycznie całe (z jednym wyjątkiem) dotychczasowe "życie zawodowe" przepracowałam z mężczyznami. Takich plotkar w życiu nie widziałam, odwalają sobie na wzajem cudowną krecią robotę - w przypadku kobiet nazwane to jest zawiścią, w przypadku mężczyzn "ambicją zawodową".
Nie czytam tych blogów, ale wiem, że piszą o niczym, są nudne
Nie wiem czy bycie ignorantem to powód do dumy? Skoro człek tak wszechwiedzący, to może by zdradził jak zrobić lekarstwo na raka? Niewątpliwe dar wszchewiedzenia przydał by się ludzkości.
Czytam te blogi, ale uważam, że są nudne, do doopy i w ogóle dno
No to po co je czytasz? Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że wysyłasz blogerowi mylny sygnał? Nabijając mu licznik odwiedzin informujesz go, że chcesz tu przychodzić, że interesuje Cię to co on pisze.
Jakbyście wy wszyscy niezainteresowani przestali wchodzić na bloga to w końcu człek go piszący zorientowałby się, że jest nudny i zaprzestał tych strasznych praktyk pisarskich.
Blog www.doopadoopa.pl jest beznadziejny
No tak wchodzisz, czytasz nie podoba Ci się, ale odwagi skrytykować nie masz. Lub co gorsza miałeś odwagę skrytykować, ale boger olał ją z góry na dół, nie opublikował lub co jeszcze gorsze odpowiedział tak, że Ci w pięty poszło.
Swoją frustrację trzeba gdzieś umieścić, więc chodzi i szukasz okazji. Bo jak ktoś może nie brać pod uwagę twojego zdania. Tylko czy ty tym samym przyjmujesz do wiadomość zdanie kogoś innego?
Piszą tylko o dzieciach ich kupkach, zupkach i zamieszczają całą masę zdjęci tych dzieci
Heloł ???!!! Rozumiem, że blogi kulinarne piszą głownie o piłce nożnej, a tylko czasami o gotowaniu. Na blogach modowych blogerzy zamieszczają zdjęcia ładnych widoczków, a tylko czasami polecą jakąś stylizacją. No to przecież fakt znany od dawien dawna.
A teraz matki blogerki mam do was pytania (tylko jeżeli przeczytałyście ten tekst :) )?
1. Czy naprawdę uważacie, że tylko my jesteśmy takie wyjątkowe i tylko my się kłócimy?
2. Czy naprawdę ważne jest dla was zdanie kogoś kto was nie czyta, czyta, ale twierdzi że jesteście nudne, czyta tylko po to żeby skrytykować?
3. Czy na podstawie paru wpisów osób, które pobieżnie znają ten świat dacie sobie wmówić, że jesteście samym złem?
Bądźmy obiektywne, nie jesteśmy wyjątkowe jako blogerzy. Jak wszędzie są blogi "lepsze" i "gorsze" - nie każdy lubi fantastykę, tak jak nie każdy lubi biografie. Nasze podwórko rozrasta się w ekspresowym tempie, co musiało wzbudzić zainteresowanie. Konsekwencją zainteresowania jest pilniejsze przyglądanie się danemu zjawisku.
Jesteśmy tylko ludźmi, mamy swoje poglądy i oczywistym jest, że nie wszystkich się lubi i to też jest zwyczajne i ludzkie.
Nie jesteśmy bardziej wyjątkową grupą blogów od innych, jesteśmy jak inni, ale aktualnie jesteśmy na tzw. świeczniku. Więc kłóćmy się, kochamy się i róbmy swoje.
(jakoś nie umiem się wpisać w gatunek - blog parentingowy, ale odpowiadam 1. nie, 2. nie, 3. nie :D ogólnie to przede wszystkim robię swoje, choć czasem miewam wrażenie, że muszę to robić inaczej. później jednak przypominam sobie, że ja to jednak ja i wcale nie muszę :) uściski!)
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Ty jesteś bardzo wolna od tzw. wojen blogowych i oby tak dalej :)
Usuńna wszystkie trzy pytania odpowiadam: NIE :) i mało mnie obchodzi co kto myśli o tym, że piszę. piszę, bo chcę i tyle. a jak się nie podoba, to niech nie czyta :))))))))))
OdpowiedzUsuńNo i dobrze :)
Usuńaleosochozi?! Wiesz co Sroka, ja od zawsze jestem ponad to. Staram się nie brać w tym udziału, a jak już coś komentuję to na zasadzie żarciku. Mam wrażenie, że niektórzy mają zbyt wiele wolnego czasu. Ja go nie mam, więc wolne chwile spędzam bardziej produktywnie.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że blogi mam są non stop wsadzane do pudelka pt. "kłótnia"
UsuńTo chyba musi dotyczyć tzw. kontrowersyjnych blogów, publicystycznych tekstów, które wzbudzają jakieś większe emocje. No bo jaka kłótnia może się toczyć pod relacją z urodzin dwulatka? Może mój blog za mały, bym się z tym zjawiskiem zetknęła, i don't know.
UsuńAle wiesz, jest też druga strona medalu: mamy, które się wspierają, dają sobie rady, dopingujące się wzajemnie ciężarne, czekające, aż urodzą się wirtualni kumple ich dzieci.. jest przecież dużo pozytywów w tym świecie. A teraz napisz. Gdzie się tak kłócą, to poczytam :))
A co do kominka - no cóż, facet sam o sobie pisze, że nigdy mu nie udowodniono, że się na czymkolwiek zna. Czasem mam wrażenie, że te swoje 'opiniotwórcze' podsumowania na temat kondycji blogosfery i rokowania jej rozwoju w przyszłości wymyśla sobie na bieżąco, tak dla jaj. No bo kto za parę lat będzie sprawdzał, czy jakiś tam kominek coś przewidział,czy nie?
ostatnie zdania przypadły mi najbardziej do gustu. kurcze, ominęła mnie chyba ta wojna, chyba jestem ignorantem własnej grupy blogowej (jak mogę!!!). " nie każdy lubi fantastykę, tak jak nie każdy lubi biografie." idealnie ujmuje "dla każdego coś miłego znajdzie się w blogach 'parentingowych' (ja polubiłam tę nazwę ;)) :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą, bardzo cenne uwagi do pracy z mężczyznami, niestety/stety mnie było tylko doświadczyć pracy z przeważającą liczbą kobiet :D
:D na szczęście czasami nas coś omija :)
Usuńale co za zbieg okoliczności z moją notką o kobietach...;)
UsuńJak zwykle srokowa mądrość z tych słów płynie :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa to chyba na "niewłaściwe" blogi wchodzę. Bo pojęcia nie miałam, że środowisko to tak się kłóci, a że wojny wręcz trwają to by mi do głowy nie przyszło. I zastanawia mnie o co mogą kłócić się blogujące mamy? Która marka pieluszek jest lepsza? Czy lepiej kąpać dziecko codziennie czy co kilka dni? Dawać cyca czy butlę? Czyje dziecko ładniejsze, mądrzejsze, zdolniejsze? No o co?
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy prowadzę bloga. Raczej po cichu, nie afiszuję się, nie reklamuję. Może dlatego zjawisko hejterów jest mi zupełnie obce. Trafiłam swego czasu na wspomniany przez Ciebie tekst Kominka. Ale stwierdziłam, że nie dotyczy on mnie. Kominek, pisząc o blogerach czy do blogerów, kieruje swoje słowa do tych, którzy mają ambicje by na blogu zarabiać. Ja takiego celu nie mam. Piszę dla samej przyjemności pisania. Tak jak i czytam inne blogi dla samej przyjemności czytania. A te, które czytam polecam u siebie w postaci linków by inni też mogli na nie trafić i aby mi było łatwo do nich wracać. Dlatego też pewnie gdybym trafiła na jakąś "wojnę" pewnie po prostu bym uciekła. Z natury jestem pacyfistką. A mając dla siebie niewiele wolnego czasu nie widzę sensu w marnowaniu go na cudze kłótnie.
Ale to co się dzieje na blogach, które chcą zarabiać rzutuje n to co dzieje się na blogach pisanych dla samego pisania :( .
UsuńCzytałam ten wpis Kominka. Dla mnie, jeśli ktoś mówi, że nie czyta (no bo pzreciez Kominek o kupkach, zupkach- obiciach by był...), a się wypowiada, to się ośmiesza. Prawda jest taka, że to tylko kolejny post, który nabija mu oglądalność - obraził pewną grupę, więc automatycznie będzie "czytałaś co napisał?!" - i robi się jeszcze większy ruch.
OdpowiedzUsuńKażdy che coś uszczknąć z tego tortu :)
UsuńAmen! :)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńkłócą się wszędzie to oczywista oczywistość:)) Mnie osobiście śmieszą te wojny...:) Ale mam wrażenie, że bogi rodzinne robią się coraz bardziej popularne i stąd taki najazd zewsząd
OdpowiedzUsuńA ja się dawałam wciągnąć w takie wony i pewnie jeszcze nie raz to zrobię więc nie zawsze mi do śmiechu choć bardzo staram się o dystans.
UsuńA moje zdanie jest takie, że tam gdzie Polak tam i kłótnia lub wojenka... Na blogach zagranicznych tego nie widuję. Swojego bloga staram się trzymać z dala od tej wojenki, która wzięła się praktycznie znikąd, bo jak to określiłaś "wujek Kominek" pierdnął i w necie zawrzało....chore...
OdpowiedzUsuńBaaa pewnie że wszędzie się kłócą! Jedni głośniej że aż ściany się trzęsą inni po cichu ;)
OdpowiedzUsuń1.nie 2.nie 3 nie :)
OdpowiedzUsuńja tam bloguję dla SWOJEJ przyjemności, czytam tez dla przyjemności...jeśli coś mi się nie podoba...nie odwiedzam bloga...proste :)
Ściskam :)
Mnie wpis kominka rozbawił, chociaż wiele było w nim prawdy. Hejterów czy jak ich tam zwą nie lubię i nie trawię. Jeśli ktoś krytykuje mnie, że zarobie kilka złoty na blogu to niech sam ruszy dooopę i sobie bloga stworzy. A to, że bogerki się kłócą jakoś mnie nie interesuje a temat kłótni omijam szerokim łukiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również nie rozumiem tego zarzutu o kłótniach pomiędzy mamami blogerami, a może jestem ślepa. Tak, zdecydowanie jestem ślepa.
OdpowiedzUsuńKominek widzi potencjał w blogach vel parentingowych. Musiał o Nas wspomnieć bo widzi , że rośniemy w siłę. A on też chce być w centrum uwagi. Proste. Kocham Cię Sroko , o ile można tak wyrazić wielką sympatię do Twojej osoby o bloga :)
OdpowiedzUsuń"Czy na podstawie paru wpisów osób, które pobieżnie znają ten świat dacie sobie wmówić, że jesteście samym złem?"
OdpowiedzUsuńznam osoby - mamy, które po przeczytaniu artykułu Kominka zlikwidowały blogi, w szoku byłam, właśnie o to mu chodziło,
a tak w ogóle, to trzeba twardą doopę mieć zarówno w życiu codziennym jaki i, a może przede wszystkim, blogowym.
tyle w temacie:)
na wszystkie pytania nie :)
OdpowiedzUsuńkłótnie mnie mało obchodzą i omijam łukiem nawet nie wiem kto sie kłóci i w tym momencie o co i średnio mnie to interesuje :)
a im mniej wiem tym szczęśliwsza jestem
ja tam z nikim się nie kłócę :) i nikt nie kłóci się ze mną
OdpowiedzUsuńMnie dzisiaj dopadła typowa bomba rano.
OdpowiedzUsuńWiecznie dostaje idiotyczne wypowiedzi, które nagle zaczęłam moderować. A jak zaczęłam moderować to dopiero się zaczęło.
Tu jestem zła, tam jeszcze gorsza.
Tu dziecko mam niewychowana, a tam jestem przemądrzała, idiotka, gówniara (?), niedojrzała.
No.
A jak pytam czemu ktoś na mój blog jak bumerang wraca, to nic żadna nie napiszę.
No poco - nadal pytam?
Skoro moja osoba taka zła, niedobra to dlaczego mi megaśnie długie komentarze piszecie?
No żadna nie odpowie.
A czemu anonimowo, przecież wiem, że na jakimś blogu musiałyśmy się poznać.
Tak?
Nieee.
No pewnie, że tak.
Jak mi się jakieś blogu nie podobają, to po prostu klikam krzyżyk w prawym górnym rogu i do widzenia.
Wpis świetny.
Bardzo. ;)
I ja odpowiem na Twoje pytania 3xNIE.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to ja nawet za bardzo nie wiedziałam, że takie wojenki są na tych blogach... bo może nie te co powinnam blogi czytam?
Tak jak sięgam pamięcią po co założyłam swój blog, to jedyna odpowiedź brzmi dla mnie, jako pamiętnik (bo w dobie laptopów i internetu jest tak mi wygodniej), a czytelników zyskuje się mimo wszystko.
Mam swoje ulubione blogi (Twój Sroko jest wśród nich) i je czytam, a te które mi nie odpowiadają omijam szerokim łukiem.
I to chyba tyle w temacie.
No i też nie lubię zbytnio nazwy parentingowy...
Mam wrażenie, że te wojny to się pojawiają,żeby popularność wzrosła komuś, bo ileż można w kółko o tym samym?
OdpowiedzUsuńJa się tylko uśmiechnę :) [odpowiedzi: nie, nie, nie!]
OdpowiedzUsuń3 X NIE ;) "Ten samolot lata po moim niebie..." - trochę tak podpada wypowiadanie się na tematy blogów rodzinnych/rodzicielskich przez tych "innych" ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie i nie.
OdpowiedzUsuńWyjątkowe nie jesteśmy, ale fakt: słyszałam opinie, ze jak się spotkają matki, to zaraz będzie walka na gołe klaty. O co common? Ludzie to ludzie. Czy w rzeczywistości, czy w sieci: będą zazdrościć, będą obgadywać, a finalnie - wojnę bardziej podchodową czy bardziej otwartą prowadzić.
Przykre jest jednak to, ze w ostatnim tygodniu wojny i wojenki zamąciły w blogach mam. Lepiej by było: "robić swoje" niż się zastanawiać nad jadem, co poniektórych osób...
Jak zawsze świetny tekst , w dupie z wojnami chca ok niech sobie łby pourywaja jak w zyciu jednych sie lubi innych nie i wsio . Ja robie swoje raz lepiej raz gorzej ,zaspokajam potrzebe pisania i mi w moim małym świecie dobrze jesli ktoś chce w nim uczestniczyc jest mi niezmiernie miło ale jak nie cuz świat moj sie nie zawali.
OdpowiedzUsuńpeace
Po co piszesz kolejną notkę o tym samym?Nigdy nie rozumiem,jaki w tym cel,wałkować jeden i ten sam temat w kółko, a pod wpisem towarzystwo wzajemnej adoracji.Właśnie dlatego blogi rodzicielskie,które na początku były super,przestaje się czytać, bo z czasem stają się pisaniem o niczym.Jest kilka ciekawych blogów dla matek: Margot, A., i nie śpimy, bo są szczere i prawdziwe. Reszta to tło.
OdpowiedzUsuńw odpowiedzi na pytanie,wszędzie to samo. Fit blogi również mają swoje małe wojenki i podchody,ale tam łatwiej znaleźć coś ciekawego.
Kurde, ja to w jakimś idelanym położeniu jestem, bo jeden tylko hejter mi coś tam brzydko skomentował a reszta to cud, miód i orzeszki, albo nie ten grejd czy coś, słyszę o tym, widzę, czytam, ale mnie to nie dotyka -> jeszcze się zrymowało na koniec, ament!
OdpowiedzUsuńJa to chyba jestem nie ta liga ;D
OdpowiedzUsuńNo jak to? Perentingowego koszmarka nie lubisz ;)?
OdpowiedzUsuńEeee, tam - u mnie ani hejterów, ani wojen nie ma :) PEACE, LOVE, BLOG :)
OdpowiedzUsuń