13 maja 2015

A kto leczy twoje dziecko?



Od długiego już czasu mam jak to się mówi wywalone po całości na to co robią inni rodzice. Jak dzieci  karmią, jak usypiają czy szczepią,  jaki model wychowawczy stosują itp ... Natomiast niestety co jakiś czas uderza mnie zidiocenie ludzkie.

Wiara jednostek, że obcy ludzie widzą lepiej jest niewiarygodna. Najbardziej widoczne jest to wśród matek - niestety. Dobra, wierzę że chcą jak najlepiej dla swojego dziecka. Dobrze, niech będzie, że czynią to w akcie desperacji, w akcie chwilowego zamroczenia, że pozwalają się ponieść tłumowi. Ale do cholery jak można uwierzyć, że obca osoba znana mi od pięciu minut  z internetu wie co jest najlepsze dla mojego dziecka? Kurna możesz nawet tą osobą znać i rok w tym internecie - serio wierzysz, że może ona mieć większą wiedzę niż lekarz?

Naprawdę wierzysz, że blondwłosa Ania z Białołęki  powołująca się na wirtualnych amerykańskich naukowców jest w stanie przez internet zdiagnozować twoje dziecko?

Czy pan Andrzej z Kłodzka lubiący spółdzielnie mieszkaniową Hutnik powinien decydować o tym czy masz szczepić czy nie szczepić swoje dziecko?

Czy Wiola będąca studentką marketingu i zarządzania  w Wyższej Szkole Uroków wie, że twoje dziecko jest odwodnione?

Czy pani Ania będąca w związku małżeńskim z panem Andrzejem pracująca jako pomoc w domu opieki  wykona operację usunięcia wyrostka, woreczka żółciowego  czy  punkcję kolana?

I do tego jeszcze to pierniczenie, że wszyscy lekarze to dla koncernów pracują, że antybiotyki na katar zapisują, że wszyscy chcą tylko na Tobie zarobić, że nikt w dobrej wierze nie działa, że tylko ten co nie zarabia na tobie jest wiarygodny.

Nikt nie każe Ci chodzić do lekarza do którego nie masz zaufania. I nie snuj mi tu opowieści, że nie masz wyjścia, że jak nie on to prywatnie, że do innych nie zapisują, że inni tacy sami. To jest zwykła wymówka, żeby dupy sprzed komputera nie ruszyć, żeby przypadkiem nie obrazić koleżanek, żeby grupa wsparcia dla idiotów nie wykluczyła mnie czasem.

Jeżeli wierzysz ludziom z internetu bardziej niż lekarzowi jesteś idiotą, jeżeli wierzysz ludziom z internetu którzy powojują się na innych ludzi  z internetu jesteś idiotą, jeżeli leczy Cię lekarz któremu nie ufasz jesteś idiotą.

Dobrze się zastanów kto leczy Twoje dziecko!





52 komentarze:

  1. No i w punkt :)
    Równie dobrze mógłby ich leczyć wujek Google i na jedno by wyszlo.
    To pisała Pani z Bialoleki, nie Ania ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze powinna dopisać, że jestem absolutnie przeciw reklamom leków w TV co by idioci nie leczyli się sami :)

      Usuń
    2. O zdecydowanie! reklamy leków i jakichś pseudo suplementów na spanie, apetyt, brak apetytu i całe życie na prochach...

      Usuń
  2. Hm, tylko czasami dopiero po fakcie stwierdzasz, że leczenie u konkretnego lekarza było błędem. Wtedy kiedy po antybiotyku boli Cię cały czas żołądek, a choroba zamiast minąć pogłębiła się. Bardzo łatwo stracić zaufanie do lekarzy i "zaufać" pani x z sieci. Uważam, że w każdym wypadku trzeba zachować zdrowy rozsądek. Ufanie w 100% sprawdzonemu lekarzowi też nie zawsze wyjdzie nam na dobre. Może warto w miarę możliwości edukować się w temacie zdrowia i budować swoją odporność, a przede wszystkim ufać swojemu ciału i słuchać go, bo ono najlepiej wie czego potrzebuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy każde leczenie jest od radu trafne? Często stawianie diagnozy bardzo długo traf, czy to znaczy, że lekarz jest do doopy? Nie bez powodu jest kilka leków na jedną chorobę.

      Usuń
    2. Zależy na jakiej podstawie lekarz stawia diagnozę, jeżeli nei chce zrobić podstawowych badan i od razu wypisuje lek, to jest lekarzem do 'doopy'

      Usuń
    3. Nie piszemy o konowale tylko o lekarzu do którego mamy zaufanie :)

      Usuń
    4. To gratuluje osobom, które takiego znalazły. Ja jeszczse nei znalazłam, a im więcej mam wiedzy medycznej, zdobytej również przy studiowaniu tych samych podręczników co ci 'lekarze' tym więcej mam zastrzeżeń. Polecam zweryfikować wiedzę swoich lekarzy

      Usuń
    5. niestety ufalam lekarzom, ktorzy przez 2 lata faszerowali moje dziecko wykluczającymi sie lekami i poddawali je bolesnym badaniom( niepotrzebnym) tylko dlatego,że są zacofani i stosują metody sprzed 30 lat..w państwowym szpitalu w stolicy naszego kraju..

      Usuń
    6. Paticzek...tyle, że "suche" studiowanie nawet tych samych podręczników niewiele może Ci pomóc, a wręcz możesz brnąć w błędy. Coś o tym mogę powiedzieć, bo wykonuję zawód medyczny. Medycyna jest nauka przyrodniczą, a tutaj bardzo często 2+2 wcale nie równa się 4. Chce po prostu powiedzieć, że wiele kwestii wymaga dokładnego "przegadania" żeby prawidłowo zglebić i zrozumieć temat.

      Wytrwałości w szukaniu dobrego lekarza...

      Usuń
    7. P.S.

      Wypisywanie leków od razu bez badań...zależy o jakich lekach i jakim schorzeniu mówimy.
      Lekarzy obwiązują tzw zalecenia konsultantów, a właściwie całych komisji. Założenie jest takie, że w zaleceniach pojawiają się logarytmy postępowania np z pacjentem z podejrzeniem bakteryjnego zapalenia gardła i migdałków. Empirycznie lekarz podaje penicylinę, bo tak mówią zalecenia. Zalecenia konstruowane są w oparciu o statystykę, prawdopodobieństwo i naukę - podejrzewa się zapalenie o etiologii Streptococcus pyogenes (popularną anginę), które w większości na w/w penicylinę są wrażliwe. Stąd lek bez badań. To tylko przykład, którym chciałam nakreślić uzasadniony (czasem tak a niestety czasem nie) tok postępowania lekarza. W przypadku, który opisałam można podejrzewać jeszcze infekcję wirusową - RSV. Teoretycznie łatwą do wykluczenia (dostępne tzw szybkie testy)
      Inna bajka to powracające infekcje...

      Nie bronię tutaj lekarza, nie chcę też Ciebie atakować...chciałam tylko pokazać, że to co robia lekarze nie jest wyssane z palca, ma swoje uzasadnienie.

      Usuń
    8. Shadow obawiam, że nikogo nie przekonasz - nagonka 'antybiotyki to samo zło i przepisują je na katar" jest równie powszechna wiara w nieomylność wujka google :( .

      Usuń
    9. Nadużywanie antybiotyków niestety jest faktem, piszę to jako osoba pracująca w laboratorium mikrobiologicznym, stykająca się z takimi szczepami bakterii, że Święty Boże nie pomoże.... :( niemniej jednak, antybiotyki uratowały wiele istnień i wiele jeszcze uratują i są zdobyczą nauki nie do przecenienia. Przesmutne jest to, że lekarzy darzy się coraz mniejszym zaufaniem, ale naprawdę wielu jest absolutnie odpornych na wiedzę świeższą niż ich studia, można tłumaczyć, tłumaczyć i tłumaczyć, a oni ciągle swoje.....i cały system punktowy dokumentujący doszkalanie jest delikatnie mówiąc nieskuteczny, jak ktoś nie ma woli, to go wołami nie zmuszą do pogłębiania wiedzy.

      Usuń
    10. Jest też druga strona medalu antybiotykowego: już widzę komentarze nt. lekarza na wiadomym portalu, jeżeli zacznie wszystkich pacjentów posyłać sprawdzić białka ostrej fazy czy zrobić konkretne badania mikrobiologiczne zamiast po prostu dać receptę. Wątpię, żeby taka osoba, mimo odpowiedzialnego zachowania, cieszyła się szacunkiem i zaufaniem pacjentów. :(

      Usuń
  3. Mocne, ale w niektórych przypadkach bardzo tafione.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to juz męczy od dośc dawna. Ta bezmyślna wiara w mądrości z internetu... Owszem, jeśli sie wie, czego się szuka, można sobie pomóc. Ale diagnozowanie i decydowanie o ważnych sprawach własnego dziecka za pomoca for dla mamuś powinno byc karalne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie ufam lekarzowi ktory nie poswieci nawet 5 minut na rozmowe ze mna, na zadanie pytan zeby poznac szerszy kontekst problemow. Ja cale zycie slyszalam juz od dziecka "taka uroda" na wiele dolegliwosci i odrazu recepta. Zadnemu lekarzowi nie chcialo sie poswiecic kilku-kilkunastu minut zeby zebrac wiecej informacji i poskladac wszystko w calosc.... Tak wiec nie ufam lekarzowi ktory zadaje 3 podstawowe pytania, zagladnie w gardlo i powie ze mozna szczepic - moze przeoczyl cos tak samo jak tylu lekarzy przoczylo moj problem przez wiele wiele lat??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy ktoś każe Ci ufać takiemu lekarzowi? Znajdź takiego, któremu zaufasz.

      Usuń
    2. Cale zycie mozna szukac...i nie znaleźc

      Usuń
    3. Anonimie nie przesadzajmy

      Usuń
  6. Co do lekarzy, podobnie jak zdania są podzielone co do szczepień i antybiotyków w sieci, tak samo wśród lekarzy. Może więc zapiszmy się do takiego, który nas wysłucha, nie zamiecie pod dywan obaw, a przede wszystkim do takiego, którego nie musimy zbyt często odwiedzać, bo skoro nie ma takiej potrzeby, to faktycznie zadbał o zdrowie nasze i dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, ale wyboru lekarza nie powinno się chyba dokonywać na postawie zgodności z naszymi opiniami. Jeżeli uważa, że dziecko powinno się szczepić/nie szczepić to powinien mnie o tym przekonać racjonalnymi argumentami, a nie że ja mam mu wierzyć bo tak ...

      Usuń
  7. Zazdroszczę Ci tak pozytywnych doświadczeń z lekarzami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wcale nie są pozytywne. Przez jednego lekarza poroniłam i to wydarzenie dało mi tyle do myślenia, że postanowiłam "nigdy więcej", ze dotąd będę szukać. aż znajdę takiego któremu zaufam. Opłacało się.

      Usuń
  8. Mam podobnie jak Ty i powoli zaczynam się zastanawiać, czy ludzie nie mają nic do roboty, że generują sztuczne wojny o złote majtki. Każdy tak zawzięcie broni własnej racji, że gdyby mógł, to z uśmiechem swoich przeciwników powystrzelałby jak dzikie kaczki w sezonie łowieckim. A jeszcze jak ktoś ośmiela się otwarcie sprzeciwić i ma dla siebie i własnego dziecka inny plan na życie, to już w ogóle tragedia, szkoda dziecka i najlepiej żeby odebrali takiemu delikwentowi prawa rodzicielskie. Ja kiedyś otwarcie w gronie znajomych wyraziłam niezadowolenie z pewnej pani doktor i spotkałam się z nagonką, bo przecież u tej pani doktor tak łatwo o antybiotyk. No dla mnie było zbyt łatwo i własnie to mnie do niej zniechęciło, przepisałam dziecko czy to się komuś podobało czy tez nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co jest najgorsze, że nawet jak psy wieszają na tych lekarzach to i tak do nich idą, a potem leczenie nieskuteczne. Jak ono może być skuteczne skoro połowę z leków sobie panna odrzuciła po konsultacji z forumowymi koleżankami i zastąpiły innymi "sprawdzonym" przez koleżanki, którym poleciała to z całego serca pani farmaceutka.

      Usuń
    2. O tak, to prawda! Nieraz się z tym spotkałam.

      Usuń
  9. Ważny jest rozsądek jak w każdej kwestii, natomiast podam przykład na temat tego jak bardzo niekompete są inne kobiety, które były już w tej samej sytuacji. Na jednej z grup które podczytuje mamy odradziły innej mamie aby nie używała tormentiolu na swoim miesięcznym niemowlaku choć położna poradziła jako cud lekarstwo które w mig leczy odparzrnie, innej powiedziały ze to nie prawda że musi już skończyć kp mimo że ginekolog powiedział jej że po pół roku to już tylko woda, jeszcze innej doradził by nie kąpała swojego malucha w oilatum codziennie skoro ma super zdrowa skórę i podały nawet link do bloga sroka o, jeszcze innej uzmyslowily ze to nie prawda że musi dawać dziecku kaszkę z bobovity skoro bo skończyło juz 4mies i pediatra powiedział że czas najwyższy dietę rozszerzyć, jeszcze innej zalamanej bo lekarz powiedział że nic się nie da zrobić i na jedno oko córka przestanie niedługo widzieć polecił lepszego lekarza który zresztą leczył jedna z tych mam i okazało się ze jednak oczko da się uratować. I dużo innych równie dobrych. Nie ma nic złego w pytaniu innych o opinię, ważne by bezkrytycznie nie przyjmować jej za swoją. I choć po części się zgadzam to jednak w dużej mierze generalizujesz Sroko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleko po 6 m-cu to nie woda i ginekolog nie miał racji w tej kwestii akurat

      Usuń
    2. Proszę raz jeszcze przeczytać mój wpis bo nie zrozumiała go Pani.

      Usuń
  10. Mnie najbardziej rozwalił swojego czasu kardiolog, który czytając wypis ze szpitala mojego ojca musiał sprawdzać w Wikipedii w jakiej sprawie do niego przychodzę (podejrzenie wady genetycznej serca).
    Całe szczęście z pediatrą dla synka chyba trafiliśmy w dziesiątkę. Facet konkretny, z rewelacyjnym podejściem do dzieciaka, dużym doświadczeniem (ma 10 własnych) i nie przepisuje antybiotyku na katar :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja znajoma nie przyszła do nas na urodziny dziecka, gdyż kilka tygodni wcześniej pisałam jej że córka miała robiony wymaz z nosa i wyszła "jakaśtam" bakteria. Wyszperała w internecie i co? Nie tyle moje dziecko miało już nigdy nie wyzdrowieć ale i jej po tych przeklętych urodzinach mogłoby zostać UPOŚLEDZONE ;-) A jaki był opis laryngologa? Tą bakterię ma w nosie każdy z nas - dziecko nie wymaga leczenia.
    Do dziś nie uważa że postąpiła słusznie a mój laryngolog ściemniał albo ja - żeby zatuszować sprawę.

    Dużo trzeba siły (charakteru) żeby nie dać się wciągnąć w machinę forów dla mam. Do tego żeby mieć na to wywalone trzeba chyba doświadczenia albo sparzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to wielu rodziców nie chce nam (mikrobiologom) wierzyć, że ta bakteria może tam być, coraz częściej spotyka się na wynikach ogólniki, jak flora fizjologiczna, czy flora saprofityczna, żeby ludzi nie kusiło szukać, a lekarzy leczyć ;)

      Usuń
  12. Perfect!
    Mam podobne zdanie, a wszelkich siejących teorie spiskowe omijam szerokim łukiem :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tekstem się zgadzam...i nie....bo jestem jedną z mam, która musi czasem nieść kaganek oświaty i uczyć (również lekarzy), jak się nosi niemowlęta i tłumaczyć, że nie będę sadzać dziecka póki samo nie usiądzie, ani stawiać aż samo nie wstanie.....długo by dyskutować, nie mniej jednak wydaje mi się, że coraz więcej takich lekarzy, których zalecenia mogą nam się w najlepszym razie odbić czkawką, a w najgorszym skończyć, jak dla tytułowej "Żaby" u Brzechwy......

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się zgadzam w 100 %
    świetnie napisane

    OdpowiedzUsuń
  15. Może popularność mam z forum częściowo wynika ze słabej dostępności lekarzy? nie zawsze można też chodzić tylko do zaufanych lekarzy- dzieci często chorują np. w środku nocy, święta itp a forum-staram się nie czytać. Tam zawsze dowiem się, że kogoś tak samo jak mnie bolał mały palec u nogi, a następnego dnia ta noga mu odpadło. ..albo druga noga, albo reka:) i zawsze były przy tym jeszcze jakieś komplikacje
    agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz moja koleżanka w jeden weekend umierała na raka, który okazał się wrośniętym włosem :)

      Usuń
  16. Niestety należę do ostatniej grupy idiotów, ale nie z wyboru. Od dwóch lat próbę zmienić dzieciom lekarza, bo nasza lekarka wypisanie skierowania na badanie krwi uważa za napaść na jej prywatny majątek. Niestety, jak do tej pory wszyscy słysząc że dzieci jest czwórka, odmawiają, bo nie mają miejsc ... ;) A ja zamiast do rodzinnej, wolę iść z dziećmi na wieczorny dyżur ... .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam raz na tzw świątecznej pomocy bo też nie miałam wyjścia - dziecko dostało antybiotyk na nieistniejącą anginę :(
      Przepisuj sukcesywnie po jednym :)

      Usuń
  17. Ah, ależ emocjonujący wpis - miał zrobic zadymę jak sądze?
    Owszem, nie diagnozujmy na forach internetowych czy grupach fb wszystkiego - ale czasem wystarczy wrzucic zdjęcie by inne matki orzekly "ospa" "szkarlatyna" "potówki". Z pierwszymi dwiema pędzimy do lekarza, ale z potówkami? zasypujemy pudrem i gotowe.
    A co do leniwej dupy - nie, nie zgodzę się Sroko, bo bardzo krzywdząco podeszłas do ogółu rodziców w tym kraju. Naprawde wielu osób nie stac na prywatną wizytę, do dobrego lekarza czasem nie sposób się zapisac (u mnie w przychodni zapisy są od poniedziałku na cały tydzień - nie daj Bóg żeby Ci dziecko zachorowało w czwartek, bo masz 90% szans ze sie nie dostaniesz jesli nie gorączkuje około 40 stopni i nie przelewa się w rękach). Zmienić przychodnie? Jasne. dojade autobusem o 6 rano z dwójką dzieciaków zasmarkanych po pas, bo mąłzonek w robocie, albo zaraz wychodzi, odstoje swoje w kolejce, zaklepie numerek... na 14.30 wiec wio do domu (autobusem! z tymi chorymi dziećmi), umorduję się z jęczybułami ktore są marudne i wszystkim zmęczone a jednocześnie łakną rozrywki i wrażeń, ogarne prowizorycznie syf i uderze do siedliska zarazków na czas, tylko ze pani doktor się spozni poł godzinki, a potem przyjmie bez kolejki ciężko chorego niemowlaka, ja poczekam.
    Więc nie, nie jestem leniwą dupą ;) Wolę dopytać 20 róznych osób, bo co mi to szkodzi? Ja pytam zaufanych, nie wiem jak robi reszta matek.

    Niemniej przykre jest że pojechałas tym wpisem po nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po was wszystkich czyli po kim? Bo jak na razie to mało kto czuje, że to po nim pojechałam :)

      Usuń
  18. ja bym to ujeła inaczej: czytac wszystkie rady i po kolei analizowac. Bo wiesz Mariolka z koziej wolki mogła sie zatrzymac na etapie szkoły podstawowej ale moze miec tą sama chorobę co i ja tyle ze madrzejszego lekarza . dzieki takim mariolkom zyje bo własnie te mariolki uswiadomiły mi ze mam podejrzanie wysoką dawkę silnych leków. Cóz pani doktor sie w moim dawkowaniu pomyliła (tak wczesniej ufałam jej nie miałam powodu zeby nie) jakbym sie o tym nie dowiedziała kto wie czy dozyłabym nastepnej wizyty.
    Mariolki dzieliły sie tez ze mna swoim doswiadczeniem jezeli chodzi o skaze białkowa u dzieci mimo ze rzesza pediatrów pukała sie w czoło bo moje dziecko nie miało zadnych zmian skórnych.wiec jaka skaza? a skaza jednak była i po drugiej dawce bebilonu pepti wielomiesieczny koszmar dziecka i mój sie skonczył.

    OdpowiedzUsuń
  19. No w sam punkt!

    Mnie ręce opadły już tyle razy, ze już nawet nie chce mi się liczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyznaję podobną filozofię.
    Mam jakąś swoją wiedzę, mogę posłuchać rad innych matek (moja własna diagnozuje u moich dzieci szkarlatynę średnio raz w miesiącu), ale ostatecznie słucham przede wszystkim lekarza. W końcu ta osoba ma być profesjonalistą, który długo uczył się zawodu.
    W tv właściwie tylko dzieci bajki oglądają, więc nas reklamy leków omijają.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki takiemu leczeniu w internecie biznes pogrzebowy by się wzbogacił :) Czasem diagnoza kataru = akt zgonu. Ludzie oszaleli. Nie potrafię pojąć tego fenomenu. Czasem pojawiają mi się takie perełki ale nie wiem czy śmiać się z głupoty ludzi czy płakać nad nią...

    OdpowiedzUsuń
  22. Widzę, że komentarze idą nie w tą stronę, co tekst - gdy tekst mówi o tym, że z łatwością ufamy przypadkowym osobom w internecie i słuchamy ich rad podejmując istotne decyzje zdrowotne, komentarze skupiają się na tym, że lekarze to debile. I ja to trochę rozumiem, nie ma chyba w Polsce matki, która nie miałaby złych doświadczeń z lekarzami. Przykładowo w naszej przychodni jest trójka - do jednego bym nie poszła nawet z katarem, do drugiej tylko gdy potrzebuję recepty na już zdiagnozowane problemy, a do trzeciej chodzimy od 4 lat i sobie ufamy. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy pytać o zdrowotne porady internetowych anonimów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety trzeba czytać ze zrozumieniem, a o to w internecie coraz trudniej

      Usuń
  23. Sroczko, tak i nie ;)
    Zgadzam się absolutnie, że podstawa to dobry, zaufany lekarz - jestem w tej szczęśliwej grupie, która takowego posiada.
    Jestem w równie szczęśliwej grupie, która jest świadoma, co to dobry lekarz i potrafi odróżnić, a w razie czego może "zadzwonić do przyjaciela" i dopytać.

    Dlaczego więc napisałam nie? Ano dlatego, że nie każdy ma to szczęście. Często gęsto mamy ufają i w najlepszej wierze posyłają dziecko do lekarza, który okazuje się konowałem. Bo się nie znają, bo "ma gadane", bo koleżanka go poleciła. I wolę, żeby taka mama, nawet przez forum czy czat, trafiła na kogoś, kto jej wytłumaczy, dlaczego lekarz/położna bzdury mówią, niż brnęła dalej, niejednokrotnie szkodząc sobie lub/i dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  24. myślę, że po 10 latach łażenia po lekarzach i braku postawionej diagnozy, faszerowania bez sensu lekami, każdy szukałby pomocy wszędzie.
    Fakt najlepiej zaufać lekarzowi, ale... po tylu latach kolejnych 'konowałach' z braku pomysłu i z bezsilności, piszesz i myślisz "może ktoś znajdzie się z tym samym problmem,coś podpowie"
    To, że ktoś zada pytanie na forum wcale nie równa się : słucham się pani Bożenki bo kiedyś jej koleżanki siostry szwagier też tak miał, ale być może znajdzie się ktoś kto coś podpowie, z czym można dalej szukać i pójść do lekarza ot co.

    Co innego mamy, które piszą :"dziecko wymiotuje od dwóch dni i nic nie je, co robić" ... Umiar i odrobina rozumu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać